dzień piąty
leniwa niedziela. msza w kościele a potem zakupy w centrum handlowym. niby zaczęły się już wyprzedaże tylko jakoś dla mnie nie bardzo zauważalne. muszę jeszcze poczekać. może ceny pójdą w końcu w dół, może też ludzie nie wykupią wszystkiego co zostało. może jeszcze uda się coś sensownego upolować za rozsądne pieniądze.
to chyba ostatnia niedziela w tym miesiącu, w której mogłam pozwolić sobie na leniuchowanie. następna będzie już w całości zapełniona czytaniem książek, notatek, kserówek itp. rzeczy potrzebnych do zaliczenia ćwiczeń i egzaminów. natłok wielu informacji, z niektórych pewnie nigdy nie skorzystam, ale są niezbędne by zdać ten semestr. życie studenta... jakże trudne do zniesienia w styczniu i czerwcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz