czwartek, 2 stycznia 2014

dzień drugi
przychodnia... multum siedzących ludzi. czekają wszyscy razem a jednak każdy osobno. z niecierpliwością wyczekują kiedy ich kolej. niektórzy już gdzieś spóźnieni, inni przyszli po prostu za wcześnie. na tej małej powierzchni korytarza jeden stoi, drugi siedzi. każdy tępo gdzieś wpatrzony tylko na chwilę wraca do rzeczywistości, by spojrzeć na zegarek. wskazówki przesuwają się bardzo powoli. praktycznie stoją w miejscu. a tu jeszcze tyle rzeczy nie zrobionych. w końcu ktoś wychodzi. na korytarzu wielkie poruszenie, a o teraz ja, o następny będę ja. jakoś wytrzymam te kolejne 15 minut, które i tak zleci zbyt wolno. znów wzrok tępo utkwiony albo w ścianę, albo w telefon.

o jak dobrze, że wymyślono telefony. co by człowiek bez nich robił. a w poczekalni to ja naprawdę nie wiem. nieważne jaki jest to telefon. czy super najnowocześniejszy model, czy stary jeszcze z klawiszami. nieważne, każdy się nada. zawsze można wejść do Internetu, na chwilę zmienić te nudne oczekiwanie w niewyobrażalną przygodę po różnych stronach, mniej lub bardziej ambitnych. byle się nie dłużyło, byle czas szybciej leciał. ten kto nie ma Internetu zawsze może poczytać dziesiąty raz te same smsy, a gdy już tak kolejny raz tego samego dnia je czyta to w końcu zmienia swoje zainteresowania i zaczyna kasować. byle coś robić. nie patrzeć na ludzi, nie rozmawiać z nimi. udawać bardzo zajętą osobę. bo przecież nie znamy się, więc o czym tu gadać. widzimy się pierwszy i najprawdopodobniej ostatni raz, więc co tak naprawdę mnie obchodzi jak mija ci dzień, tydzień, jakie masz problemy,  czy radości. a przecież tak wielu ciekawych rzeczy można by się dowiedzieć. czasem nawet więcej niż z Internetu. ale po co? przecież wirtualny, często wymyślony świat jest dużo ciekawszy od przeciętnego człowieka. czasami tylko z grzeczności odpowiemy na pytanie 'kto ostatni w kolejce' i na tym koniec rozmowy. po co się wysilać. nie można zbyt wiele zainteresowania okazać drugiemu. bo to nie wypada, bo jest zbyt dziwne. i tylko w Nowy Rok albo po innych imprezach gdy obcy sobie ludzie jadą tym samym autobusem czy innym środkiem lokomocji potrafią rozmawiać, śmiać się, żartować. dobrze się bawić wśród innych, nieznajomych sobie osób. na co dzień jest to bardzo trudne, takie nieludzkie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz